czwartek, 28 lutego 2013

Wyślijmy wszystkich... na studia do najlepszych uczelni!!!

Pytanie za 100 punktów. Czy nasze uniwesytety i uczelnie państwowe odważyłyby się na taki ruch: na  nagrywanie wykładów i umieszczanie ich w sieci za darmo, bez ograniczeń, dla dobra publicznego? Czy rząd wspomógłby tłumaczenie wykładów na język polski? Zamiast wydawać na e-podręczniki, może lepiej wydać na tłumaczenia wykładów Khanacademy na j. polski i wesprzeć Khanacademy Polska?

Dzisiaj dostałem kolejny mailing od khan-academy informujący o nowych lekcjach.
Obejrzałem Visual Telegraphs, Electrostatic Telegraphs i The Battery & Electromagnetism.. Dlaczego tak nie uczymy naszych dzieci fizyki w szkole?

Potem z ciekawości pogooglowałem czy istnieje kurs dotyczący Technical Writing:
Jest. Obejrzałem kilka odcinków. na NJT

A może jakieś wykłady na temat podstaw elektroniki? A moze mechaniki? Voila, na MIT można pójść na wykłady :-)))

Powstaly już konsorcja instytucji edukacyjnych oferujących darmowe lekcje jak Open Courseware Consortium (link do wyszukiwarki wykładów).

Zbłądziłem jeszcze tutaj (o zarządzaniu six sigma i lean). Wiedza za darmo. Wysokiej jakości. Bez czesnego, dojeżdżania, kto chce to się uczy....


niedziela, 24 lutego 2013

Skrypty dla OmegiT - jak używać

Polecam krótki i przejrzysty artykuł na temat skryptów w OmegaT opublikowany na blogu: velior.ru
http://www.velior.ru/blog/en/2013/02/17/five-time-saving-scripts-for-omegat/

PS. Jak współdzielić projekt OmegiT używając serwisu Dropbox. Autor bloga velior.ru zachęca do przeczytania tego postu http://www.qabiria.com/en/resources/articles/281-condividere-progetto-omegat-dropbox.html

środa, 20 lutego 2013

Wolne tempo - przydatne do nauki. Jak uzyskać.

Pisałem już poprzednio o VOA Special English, Langsam Gesprochene Nachrichten oraz RFI - Journal en français facile. audycjach dla uczących się, w uproszczonej lekcji językowej, czytanych przez lektora wolno.

Również użytkownik może łatwo korzystać z możliwości wolnego słuchania audycji, z zachowaniem w miarę naturalnej wysokości tonu/rejestru. Taką możliwość daje np. odtwarzacz audio/video VLC Media Player.
Pozwala on na obniżenie do np. 80% rzeczywistej prędkości bez znaczących zniekształceń. Można dzięki temu odtwarzać audycje i podcasty w zwolnionym tempie, "puszczać" dziecku bajki czy materiały edukacyjne w języku obcym tak, by mogło ono poświęcić więcej czasu i uwagi na zrozumienie.

wtorek, 19 lutego 2013

Zbieranie pomysłów podczas konkursów i rekrutacji.

Google uruchamia Google Science Fair - konkurs na pomysły, które zmienią świat. Jeden z poprzednich konkursów Google wsparł mój ulubiony serwis Khanacademy!.  Wiem, znając zwycięzcę i śledząc jego losy, że Google rzeczywiście wspiera takie projekty i że postępuje fair wobec uczestników. Tym razem uczestnikami mogą być dzieci od 13 lat, przy wsparciu rodziców.

Przy okazji rodzi się refleksja na temat zbierania pomysłów np. w ramach konkursów i rekrutacji. Oto ogłasza się instytucja i zachęca do rozwiązania zadania (case study) bądź przedstawienia np. dwóch pomysłów i odnalezienia ewentualnych źródeł w sieci.na potwierdzenie, że takie projekty można zrealizować. Uczestniczyłem w dwóch takich rekrutacjach i w kilku konkursach na dofinansowanie i zawsze zastanawiałem się, co się z tymi pomysłami dzieje i czy takie podejście organizatorów takich konkursów czy rekrutacji, polegające na uzależnieniu zatrudnienia od rozwiązania przypadku czy podsunięcia pomysłu jest do końca uczciwe. W każdej z takich sytuacji otrzymywałem jedynie krótką informację, która przekonywała mnie, że nie zakwalifikowałem się. Tyle. Nie wiem, jakie projekty wygrały, nie wiem, czy rzeczywiście wybrano najlepszego i nie wiem, jakie były kryteria wyboru, ani jak oceniono moją aplikację. A co w sytuacji, gdy okaże się, że mój pomysł jednak został wykorzystany ale został zrealizowany przez osobę zatrudnioną w sposób nieprzejrzysty, nieuczciwie. A nie są to instytucje krzaki.

Rozmawiając ze znajomymi, którzy zajmują się edukacją, usłyszałem, że tak się często dzieje, że pomysł należy zachować dla siebie i próbować go realizować samemu. Tylko że "absmak" po starcie w takich konkursach pozostaje. Poczucie bycia wykorzystanym i oszukanym.

Pomysły przeze mnie zgłoszone instytucji edukacyjnej prowadzącej rekrutację. Warunkiem uczestnictwa było przedstawienie pomysłu na projekt dotyczący komunikacji i relacji, skierowany do młodziezy i dorosłych:

1. I ty możesz zostać poliglotą.

Uwaga, znajomość języka nie wymagana. Warsztaty mają odpowiedzieć na pytania m.in. Dlaczego tak wielu ludziom/mnie, nie udaje się nauczyć języka obcego? (motywacja, jak się uczą dzieci a jak dorośli, do czego służy nam język). Rodziny języków i języki sztuczne (interlingua - powstała z języków romańskich i slovio - z języków słowiańskich). Czy mogą nam pomóc w komunikacji? Great vowel shift, wielkie przesunięcie samogłosek różnicujące język niemiecki i angielski (bread-brot, mother-mutter, bread-brot) i łacińskie pochodzenie wyrazów (słowotwórstwo). Czy mogą nam pomóc szybko opanować słownictwo? A czy możemy stawiać hipotezy, jak będą wyglądały słowa w drugim języku nie ucząc się ich a posługując się regułami/hipotezami? Pamięć, krzywa zapominania i badania Hermanna Ebbinghausa nad zapamiętywaniem. Ćwiczenia zapamiętywania z wykorzystaniem systemów flashcardowych z wykorzystaniem słówek w dowolnym języku, których użytkownicy nigdy się nie uczyli. Metody nauczania i uczenia językow obcych. Czy dorośli moga uczyć się jak dzieci (hipotezy Stephena Krashena o "meaningful input") http://www.youtube.com/watch?v=NiTsduRreug i ćwiczenia (nawet jedna lekcja) z wykorzystaniem techniki Total Physical Response http://www.youtube.com/watch?v=ikZY6XpB214

Zajęcia mogą być przeplatane teorią i praktyką (informacja o zapamiętywaniu i ciekawostki o badaniach prof. Ebbinghausa i praktyka, zabawa w zapamiętywanie metodą flashcardową) (teoria o metodach nauczania języków obcych i praktyka w postaci gimnastyki połączonej z nauką (Total Physical Response)

2. Zajęcia "I ty możesz budować urządzenia radiokomunikacyje."

Opis na podstawie projektu Nivea II przeprowadzonego przez czeskich krótkofalowców. Przeznaczony dla początkujących, "przetestowany" na dzieciach w szkole podstawowej.

Należy stworzyć prosty zestaw montażowy umożliwiający krok po kroku budowę prostego urządzenia nadawczo-odbiorczego małej mocy. Uczniowie (dorośli) budują, używając lutownicy i prostych narzędzi pomiarowych swoje własne urządzenie do łączności z wykorzystaniem kodu Morsea. Każdy krok budowy jest omawiany, uczestnicy poznają funkcje poszczególnych elementów. Mogą zmierzyć wartości prądu, ujrzeć sygnał posługując się oscyloskopem.

Po zbudowaniu urządzeń uczestnicy uczą się zasad prowadzenia łączności. Każdy uczestnik otrzymuje znak rozpoznawczy w postaci dwóch liter Morse'a. Nadaje ją a następnie literę innego uczestnika, którego chce wywołać. Pozostali słuchają gotowi do nadawania i oczekują na swój znak.

Następnie zabawa może odbywać się w plenerze, gdzie do nadawania potrzebna będzie budowa prostej anteny.

Przykłady realizacji: Źródło Pan Petr, OK1RP “kazdy ma svoji znacku > jedno pismeno. Zahraje ho a za nim dalsi pismeno nekoho ze skupiny. Ten jemuz pismeno patri pokracuje opakovanim tohoto sveho pismena a prida dalsiho... KA > AI > IM > MA atd. volaji se vzajemne.”
Źródło: http://www.youtube.com/watch?v=1juWQEoAxVA i http://www.youtube.com/watch?v=-yZRJzxvthY&feature=relmfu



poniedziałek, 18 lutego 2013

Samobrona przed manipulacją medialną.

Poprzedni tytuł: Wikipedia a prawicowa manipulacja...absulutna żenada (znany magister językoznawstwa)!!!

Kliknęliście, to daliście się przeze mnie podle nabrać. Bo chcę informować, edukować, siebie, znajomych, moich czytelników, a nie manipulować. To nie jest tytuł wiodącego medium "informacyjnego" w Polsce.  Nie będzie tutaj o "prawicowych inklinacjach Wikipedii" i o tym że stała się "narzędziem brunatnego talibanu". Ale by Was, drodzy czytelnicy przeprosić za ten tytuł i Wam wynagrodzić z nawiązką, zbieram tutaj ciekawe linki skondensowanej wiedzy, które mówią, "o co kaman" gdy politycy i media się z nami komunikują. I ile z tego jest rzetelną informacją a ile manipulacją. Zbieram narzędzia, które w dyskusji i interpretacji debaty publicznej pozwalają mi użyć jednej najprostszej techniki obronnej. Nazwij grę, obnaż ją. Name the game. 

Sofizmat (patrz również paralogizm), ang. Fallacy   (uaktualnienie: 2013-02-20 ) 
http://pl.wikipedia.org/wiki/Sofizmat (mało informacji, polecam jednak wersję angielską)
http://en.wikipedia.org/wiki/Fallacy (tutaj, w wersji angielskiej jest szczegółowa, rozbudowana klasyfikacja)

Dostałem w prezencie książkę Normana Baillargeona "Krótki kurs samoobrony intelektualnej" Jestem w połowie, bardzo polecam. Dzięki niej poznałem nowe słowo sofizmat
Cytat: "sofizmaty nieformalne, to fałszywe rozumowania, które mają na celu zdobycie przewagi w dyskusji, tzw. chwyty erystyczne, lub przekonanie słuchaczy do swoich racji - figury retoryczne." Autor przedstawia klasyfikację sofizmatów i podaje przykłady. Oprócz opisu technik manipulowania odbiorcą autor uczy podstaw matematyki, rachunku prawdopodobieństwa i statystyki potrzebnych do rozumienia informacji, umiejętności jej interpretowania i obrony przed manipulacją.
Bardzo polecam, pozycja obowiązkowa.

Erystyka
http://pl.wikipedia.org/wiki/Erystyka

Jak  bez żadnych mocnych argumentów i prawdy po swojej stronie pokonać przeciwnika? Niegodne to zachowanie uczciwego człowieka? No dobrze, więc podejdźmy do tego z drugiej strony, jak bronić się przed manipulacją mediów, dziennikarzy,  które "pokonują" ludzi uczciwych, dzięki znajomości technik erystycznych. Ściągawka tutaj.Genialna i gorąco polecam hasło w Wikipedii i książkę.
"Erystyka. Sztuka prowadzenia sporów"  Artura Schopenhauera.
Jak wyżej, lektura obowiązkowa.

Ostatnio modna jest erystyka "ad hitlerum" Polecam lekturę hasła Wikipedii Prawo Godwina:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Prawo_Godwina


=========
Co jeszcze znajdziemy w Wikipedii? Proponuję to, co pamiętam ze studiów filoologicznych. Pojęcia i klasyfikacje opisujące strategie konwersacyjne. (słowa kluczowe: conversational strategy, discourse strategy, discourse analysis). Jest na ten temat naprawdę dużo materiałów, które warto studiować, by rozumieć, co się dzieje, gdy ze sobą rozmawiamy. A oto kilka terminów, od których można rozpocząć własną drogę poznania:


Cooperative principle
http://en.wikipedia.org/wiki/Cooperative_principle
Maksymy Grice'a
http://en.wikipedia.org/wiki/Gricean_maxims

Co chcą politycy zrobić, gdy chcą nas kupić? A no chcą udowodnić, że są jednymi z nas. Po angielsku proponuję przestudiować hasło Cooperative Principle (na polski ten termin przetłumaczono jako reguła konwersacyjna. Po angielsku jest ona dobrze opisana i może się przydać jako narzędzie w interpretacji nie tylko technik manipulacyjnych ale i stylistycznych środków literackich. Zasad Cooperative Principle można  przestrzegać żeby zjednywać nas, można też je łamać w sposób przemyślany i zamierzony (flouting cooperative principle) by uzyskać efekt niebezpośrednich aktów mowy (indirect speech acts). Cała ta teoria świetnie objaśnia wszelkie środki stylistyczne stosowane przez "humanistów" mrugających do nas okiem w dobrej wierze, chcących mieć rację bez pokrycia w faktach i liczbach albo ... kierujących się po prostu złą wolą!

Teoria "grzeczności"
http://en.wikipedia.org/wiki/Politeness_theory

Mówi się, że twarz można utracić. Nie wiem, czy mówi się, twarz można odbudować lub zyskać więcej twarzy.. Twarz jest wartością. Szczególnie kultury Dalekiego Wschodu cenią sobie twarz jako wartość. Samurajowie popełniali samobójstwo utraciwszy twarz, czego człowiek Zachodu często nie może zrozumieć. Twarz to wartość, którą można zyskiwać lub tracić podczas komunikacji. Można sprawiać swoją wypowiedzią, że ktoś twarz zyskuje lub ją traci. Mówi o niej teoria grzeczności i związane z nią techniki. (Politenes Theory).

Indirect speech act.
http://en.wikipedia.org/wiki/Speech_act#John_Searle.27s_theory_of_.22indirect_speech_acts.22

Searle i niebezpośrednie akty mowy. Jest polskie hasło, ale w angielskim jest więcej informacji, z których można skorzystać jako narzędzia. Jeśli człowiek mówi a mając na myśli b, to co się dzieje po drugiej stronie, że słysząc a jednak odbiorca rozumie b. Mamy często tak, że ktoś nam mówi coś nie wprost, tylko posługując się niebezpośrednimi aktami mowy, nie ponosząc odpowiedzialności za słowa. Zrozumienie tych zasad pozwala opisywać sytuacje, w których ktoś rozprzestrzenia fałszywe informacje nie ponosząc odpowiedzialności za słowa. Zrozumienie tych zasad może być bardzo przydatne dla naukowców budujących roboty czy piszących oprogramowanie "sztucznej inteligencji". Jeśli niebezpośrednie akty mowy można opisać algorytmem, ograniczonym zbiorem zasad (do tego dołączymy analizę mimiki), to powstanie urządzeń interpretujących prawidłowo i ilogicznie przekazywane przez ludzi informacje, oraz ich prawdziwość i wyciągać wnioski nie jest już mrzonką z powieści fantastycznych Asimowa.

Przełamując "NIE". (i wszelkie inne pozycje opisujące negocjacje)
http://en.wikipedia.org/wiki/Getting_Past_NO
http://pl.wikipedia.org/wiki/Odchodząc_od_NIE

Jak sobie radzić z manipulacją w dyskusji, walce politycznej? Zło dobrem zwyciężać - czy to możliwe?  Jak przełamać wrogość, zaszufladkowanie, ołatowanie, zmanipulowanie i przekonać "mohera" i "leminga" by zrobili coś razem dobrego dla Polski, by wrócili do merytorycznej dyskusji. Można. Jedną z technik jest "name the game". Obnaż stosowaną przez przeciwnika technikę. Opisz ją, by mogli sobie ją uświadomić słuchacze. Ale często jest to zagrożenie utraty ich twarzy - FTA (face threatening act). A inne?

Na pewno można je znaleźć w licznych publikacjach o technikach negocjacyjnych.

PS. Nic nie wspomniałem jeszcze o psychologii społecznej. Pewnie wszystkim znane są badania zjawiska konformizmu, takie jak słupki dr. Ascha (w odniesieniu do publikowanych regularnie "badań opinii publicznej" począwszy od preferencji wyborczych a skończywszy na depenalizacji lekkich lub małych ilości narkotyków), eksperymentu z generatorem (w odniesieniu do oddzialywania mediów "na autorytet"). Jeśli nie to zapraszam do poszukiwań na youtube, i lektury opracowań autorstwa Eliota Aronsona czy Roberta Cialdiniego  Przykłady materiałów dostępnych na youtube.

Słupki, jak te prezentoane przez tzw. "ośrodki badania opinii publicznej". Nieprawdaż.


W imię nauki i postępu? Bo autorytet (znany socjolog, ze znanej uczelni, ekspert znanej gazety branżowej) powiedział???



Literatura:
  • "Pułapki myślenia" -Daniel Kahneman, jak działa "myślenie"; jaką rolę odgrywają w nim emocje - nie tylko inni ale my sami możemy się wprowadzić w błąd. (czeka na przeczytanie).
  • "Teleogłupianie - O zgubnych skutkach oglądania telewizji". Michael Desmurget dlaczego to medium nie jest dobrym wychowawcą naszych dzieci (czeka na przeczytanie).
  • "Wojna w eterze" Władysław Kozaczuk, m.in. dotyczy metod propagnadowych używanych w czasie II Wojny Światowej zarówno przez Niemców jak i Aliantów, działań "pod fałszywą flagą", chwytów mających uwiarygadniać informacje fałszywe, prostych chwytów mających uodpornić społeczeństwo, żołnierzy na propagandę etc. Przeczytałem ją w szkole średniej. 
  • "Herbatka u Stalina" Ronald Harwood, Teatr Telewizji, (świetna rola Gajosa (Stalin) i Holoubka (George B. Shaw), również Szczepkowska, Englert i Kolberger (!). Sztuka pokazuje co się dzieje za kulisami, jak traktują nas Ci, którzy nami manipulują. I dlaczego nie warto samemu siebie okłamywać. :-)))  Więcej tutaj: (za TVP kultura) "Jak przypominają na wstępie realizatorzy spektaklu: w latach 1923-24 powstały pierwsze towarzystwa przyjaciół Rosji Radzieckiej. Wielu spośród ich członków i sympatyków to wybitni humaniści: Herbert Wells, Henri Barbusse, Rabindranath Tagore, Romain Rolland, Tomasz Mann, Albert Einstein, George Bernard Shaw. Dlaczego lewicujący intelektualiści dali się uwieść fałszywej ideologii i bezczelnej propagandzie? Dlaczego najwybitniejsze umysły swojej epoki, ludzie, którzy mieli moralny obowiązek dociekania prawdy, woleli udawać, że nie widzą, co dzieje się w ojczyźnie komunizmu? Te pytania stawia autor „Herbatki u Stalina”."

sobota, 2 lutego 2013

Rocznica Powstania Styczniowego a wtórny analfabetyzm

Myślę, że każdy obywatel powinien posiadać elementarną wiedzę historyczną... Historia, tradycja, pamięć, symbol, archiwum, zapis, to wynalazki, do których człowiek może się odwołać, które pozwalają mu analizować rzeczywistość, dostrzegać analogie,  i unikać błędów. Ponadto ma ona znaczenie psychologiczne, spaja społeczności, motywuje.  To nieprawda, że historia jest nieprzydatna, bo "po co rozdrapywać stare rany, bo się nie przydaje w nowoczesnym świecie."  To nieprawda, że znajomość własnej historii jest nieprzydatna, bo naród jako społeczność posługująca się tym samym językiem i mająca wspólną historię i tradycję jest przeżytkiem. To nieprawda, że patriotyzm jest tym samym co nacjonalizm i szowinizm. Można się zgadzać lub nie z inicjatorami Powstania Styczniowego, z jego bohaterami i przeciwnikami. Z ich rachubami, poniesionym ryzykiem i ceną, jaką zapłacili za swoją decyzję. Ale nie można o nim nic nie wiedzieć. Analogicznie jeszcze nie tak dawno przypominam sobie dyskusję nie o historii ale o matematyce, czy jest potrzebna humanistom. Po co artystom, poetom, lingwistom, socjologom matematyka? Przecież młodzież uzdolniona językowo, artystycznie i "humanistycznie" często męczy się i nie lubi przedmiotów ścisłych.

Jeśli historia może człowieka ustrzec przed błędami to matematyka pozwala precyzyjnie mierzyć zjawiska, porównywać je, potwierdzać lub zaprzeczać istnienie zależności i prawidłowości w zjawiskach... Czy humanista nie lubiący logiki, socjolog nie znający podstaw statystyki opisowej nie jest po prostu analfabetą? Czy bez tej podstawowej wiedzy jest on w stanie opisać rzeczywistość czy jedynie ją zafałszowywać? 

"Analfabetyzmem" jest dziś niezrozumienie żartów i środków językowych zastosowanych przez celebrytów, którzy jakoby krytykowali zacofanie i zaściankowość swoich rodaków mówiąć publicznie, że poniewierają a nawet chcieliby zgwałcić swoje młode służące imigrantki. Przewrotnie, ale to ja zostałem przez media i pewnych "światłych" humanistów określony analfabetą. Czyżby?

Za portalem polad.us cytuję całość doniesienia o badaniach ośrodka opinii publicznej na temat wiedzy o Powstaniu Styczniowym. Symptomy "TV Lobotomie" (symptomy, przykład, zjawiska niszczenia umysłów przez masowe media opisana w książce Michaela Desmurgeta) w calej okazałości:

31 procent Polaków wie, że powstanie styczniowe było w XIX wieku, ale tylko 19 proc. potrafi podać datę: 1863 lub 1864 rok - wynika z sondażu przeprowadzonego przez TNS Polska, a opublikowanego przez Polską Agencję Prasową. 63 proc. ankietowanych przyznało, że nie wie, kiedy było powstanie. Dla 4 proc. przypadło ono na czas II wojny światowej lub w ogóle w XX wieku, kolejne 2 proc. podało zaś jeszcze inne daty. „39 proc. badanych wie, że powstanie było skierowane przeciw Rosji carskiej, a 20 proc. - że przeciw Rosji, ale nie jest pewnych, czy przeciw Rosji carskiej czy ZSRR. 20 proc. badanych wie, że przeciw zaborcom, ale nie wie przeciw którym. Według 4 proc. respondentów powstanie styczniowe było skierowane przeciw ZSRS, według 3 proc. - przeciw Prusom, według 2 proc. - przeciw Niemcom. 2 proc. podało, że przeciw Niemcom hitlerowskim. 11 proc. ankietowanych odpowiedziało, że nie wie” - czytamy w depeszy PAP. Jako przywódców powstania styczniowego 17 proc. badanych wymieniło Romualda Traugutta, 8 proc. Tadeusza Kościuszkę, a 4 proc. Józefa Piłsudskiego. 70 proc. odpowiedziało, że nie wie. 31 proc. respondentów nie wie jak się ono zakończyło, 53 proc. odpowiedziało, że klęską, a 11 proc., że zwycięstwem; według 5 proc. zostało nierozstrzygnięte. Według 38 proc. badanych „to dobrze, że powstanie styczniowe wybuchło”, a według 18 proc. - „to źle”; zdaniem 45 proc. „trudno powiedzieć”. „Sondaż zrealizowano w dniach 11-14 stycznia 2013 r. na ogólnopolskiej, losowo-kwotowej, reprezentatywnej próbie 1000 mieszkańców Polski w wieku 15 i więcej lat” – poinformowała Polska Agencja Prasowa.  

PS. Zakupiłem w saloniku prasowym na jednej ze stacji metra warszawskiego nr Uważam Rze Historia poświecony powstaniu. Przejrzałem szybko tytuły, zatrzymałem się na artykule o Aleksandrze Wielopolskim,  i powiedziałem sprzedawcy, że "to doskonała pozycja, fajnie, że się takie rzeczy ukazują...". Usłyszałem "stare dzieje proszę Pana, niepotrzebne rozdrapywanie ran i polityka, ale to moje zdanie, proszę Pana"...