sobota, 2 lutego 2013

Rocznica Powstania Styczniowego a wtórny analfabetyzm

Myślę, że każdy obywatel powinien posiadać elementarną wiedzę historyczną... Historia, tradycja, pamięć, symbol, archiwum, zapis, to wynalazki, do których człowiek może się odwołać, które pozwalają mu analizować rzeczywistość, dostrzegać analogie,  i unikać błędów. Ponadto ma ona znaczenie psychologiczne, spaja społeczności, motywuje.  To nieprawda, że historia jest nieprzydatna, bo "po co rozdrapywać stare rany, bo się nie przydaje w nowoczesnym świecie."  To nieprawda, że znajomość własnej historii jest nieprzydatna, bo naród jako społeczność posługująca się tym samym językiem i mająca wspólną historię i tradycję jest przeżytkiem. To nieprawda, że patriotyzm jest tym samym co nacjonalizm i szowinizm. Można się zgadzać lub nie z inicjatorami Powstania Styczniowego, z jego bohaterami i przeciwnikami. Z ich rachubami, poniesionym ryzykiem i ceną, jaką zapłacili za swoją decyzję. Ale nie można o nim nic nie wiedzieć. Analogicznie jeszcze nie tak dawno przypominam sobie dyskusję nie o historii ale o matematyce, czy jest potrzebna humanistom. Po co artystom, poetom, lingwistom, socjologom matematyka? Przecież młodzież uzdolniona językowo, artystycznie i "humanistycznie" często męczy się i nie lubi przedmiotów ścisłych.

Jeśli historia może człowieka ustrzec przed błędami to matematyka pozwala precyzyjnie mierzyć zjawiska, porównywać je, potwierdzać lub zaprzeczać istnienie zależności i prawidłowości w zjawiskach... Czy humanista nie lubiący logiki, socjolog nie znający podstaw statystyki opisowej nie jest po prostu analfabetą? Czy bez tej podstawowej wiedzy jest on w stanie opisać rzeczywistość czy jedynie ją zafałszowywać? 

"Analfabetyzmem" jest dziś niezrozumienie żartów i środków językowych zastosowanych przez celebrytów, którzy jakoby krytykowali zacofanie i zaściankowość swoich rodaków mówiąć publicznie, że poniewierają a nawet chcieliby zgwałcić swoje młode służące imigrantki. Przewrotnie, ale to ja zostałem przez media i pewnych "światłych" humanistów określony analfabetą. Czyżby?

Za portalem polad.us cytuję całość doniesienia o badaniach ośrodka opinii publicznej na temat wiedzy o Powstaniu Styczniowym. Symptomy "TV Lobotomie" (symptomy, przykład, zjawiska niszczenia umysłów przez masowe media opisana w książce Michaela Desmurgeta) w calej okazałości:

31 procent Polaków wie, że powstanie styczniowe było w XIX wieku, ale tylko 19 proc. potrafi podać datę: 1863 lub 1864 rok - wynika z sondażu przeprowadzonego przez TNS Polska, a opublikowanego przez Polską Agencję Prasową. 63 proc. ankietowanych przyznało, że nie wie, kiedy było powstanie. Dla 4 proc. przypadło ono na czas II wojny światowej lub w ogóle w XX wieku, kolejne 2 proc. podało zaś jeszcze inne daty. „39 proc. badanych wie, że powstanie było skierowane przeciw Rosji carskiej, a 20 proc. - że przeciw Rosji, ale nie jest pewnych, czy przeciw Rosji carskiej czy ZSRR. 20 proc. badanych wie, że przeciw zaborcom, ale nie wie przeciw którym. Według 4 proc. respondentów powstanie styczniowe było skierowane przeciw ZSRS, według 3 proc. - przeciw Prusom, według 2 proc. - przeciw Niemcom. 2 proc. podało, że przeciw Niemcom hitlerowskim. 11 proc. ankietowanych odpowiedziało, że nie wie” - czytamy w depeszy PAP. Jako przywódców powstania styczniowego 17 proc. badanych wymieniło Romualda Traugutta, 8 proc. Tadeusza Kościuszkę, a 4 proc. Józefa Piłsudskiego. 70 proc. odpowiedziało, że nie wie. 31 proc. respondentów nie wie jak się ono zakończyło, 53 proc. odpowiedziało, że klęską, a 11 proc., że zwycięstwem; według 5 proc. zostało nierozstrzygnięte. Według 38 proc. badanych „to dobrze, że powstanie styczniowe wybuchło”, a według 18 proc. - „to źle”; zdaniem 45 proc. „trudno powiedzieć”. „Sondaż zrealizowano w dniach 11-14 stycznia 2013 r. na ogólnopolskiej, losowo-kwotowej, reprezentatywnej próbie 1000 mieszkańców Polski w wieku 15 i więcej lat” – poinformowała Polska Agencja Prasowa.  

PS. Zakupiłem w saloniku prasowym na jednej ze stacji metra warszawskiego nr Uważam Rze Historia poświecony powstaniu. Przejrzałem szybko tytuły, zatrzymałem się na artykule o Aleksandrze Wielopolskim,  i powiedziałem sprzedawcy, że "to doskonała pozycja, fajnie, że się takie rzeczy ukazują...". Usłyszałem "stare dzieje proszę Pana, niepotrzebne rozdrapywanie ran i polityka, ale to moje zdanie, proszę Pana"...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz