piątek, 27 kwietnia 2012

Niebezpieczne place zabaw w Polsce.

Nie ma w Polsce przepisów określających wymagania bezpieczeństwa i zakres odpowiedzialności za bezpieczeństwo na placach zabaw. (tak TVN 24 ok 12:15 w związku ze śmiercią dziecka zagryzionego na placu zabaw przez bezpańskie psy).

Są jedynie przepisy, które dotyczą wymogu atestacji i spełnienia atestów, są ponadto wymogi dotyczące np. zabezpieczenia placu budowy (np. w przypadku wystąpienia na placu zabaw głębokiego wykopu).

Moje doświadczenie to prawie trzyletnia wymiana pism z pewną Spółdzielnią Mieszkaniową, w Warszawie, w sprawie niebezpieczeństw na placu zabaw, sąsiadującego z budynkiem administracji! Otrzymywałem kuriozalne pisma mówiące, że wszystkie atesty sa spełnione. Gdy próbowałem spotkać i porozmawiać bezpośrednio na ten temat, robiono ze mnie awanturnika, a w najlepszym przypadku kogoś, kto nie działa w ramach wspólnoty mieszkaniowej (w tym czasie byłem sekretarzem takowej). Spółdzielnia ostatecznie zaproponowała, że zamiast napełnić piaskiem, dospawać podporę, zamontować drewniane ławki na betonowych brzegach - wezwie komisję do spraw atestacji by stwierdzić czy rzeczywiście urządzenia spełniają wymagania i zlikwidują te, które nie spełniają wymagań (na koszt spółdzielców) a do czasu jej pojawienia się, zamknie plac zabaw!!! 

Czułem się bardzo źle traktowany i bezsilny. Utraciłem zaufanie do Spółdzielni Mieszkaniowej. Nigdy nie przeproszono mnie za tak złe traktowanie.

Zadziałało jedynie wezwanie straży miejskiej, która, jak się okazało, posiada wyspecjalizowaną komórkę ds. placów zabaw i funkcjonariusza wyspecjalizowanego w sprawie bezpieczeństwa na placach zabaw, atestów, dokumentacji. Straż miejska zagroziła administratorom mandatem (niezabezpieczone, betonowe krawędzie, niepotrzebne wkopane krawężniki betonowe, brak podpory pod zjeżdżalnią, przerdzewiała podstawa lampy ulicznej, niezabezpieczenie wykopu budowlanego: ok 2 metrów głębokości od krawędzi piaskownicy.

Wnioski?
1. W sprawie bezpieczeństwa na placach zabaw dzwonić od razu do straży miejskiej. Wezwanie uzasadniać zagrożeniem zdrowia i życia dzieci.
2. Członkowie spółdzielni są bezsilni wobec tworu "Spółdzielni" i tworu  "Administracji". Wciąż nie mogą się od niego uwolnić, czemu stoją na drodze rozmaite przepisy. Spółdzielczość mieszkaniowa to jakaś straszna biurokratyczna fikcja, organizacja, która nie ponosi za nic odpowiedzialności a której członkowie sa niczym chłopi pańszczyźniani. W szczególności "Spółdzielnia" nie sprawdza się w sprawie bezpieczeństwa dzieci.


PS. Po interwencji Straży Miejskiej naprawiono te niedociągniecia. Pracownicy administracji przez swoje okna nie widzieli nic złego w takich rozwiązaniach:


1. Betonowe wykończenie piaskownicy (po interwencji Straży Miejskiej okazało się, że nie trzeba komisji ds atestacji, że wystarczy przykręcenie kilku pomalowanych desek.



 2. Dół ok 2m, który strażnik miejski nazwał niezabezpieczonym wykopem budowlanym. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz