piątek, 6 lipca 2012

Spory polityczne, marketing narracyjny - moje poglądy etc.

Moje poglądy... czy je mam? Czy to oznacza, że będę miał wrogów? A może nie dostanę pracy? (A może wręcz przeciwnie, z tymi i z lewa i z prawa zrobię coś dobrego)... sami oceńcie. Wypowiedzi moje w Google Plus dotyczące sporu politycznego PO-PiS, w odniesieniu do artykułu Studio Opinii: Stefan Bratkowski: 12 godzin później… I dwa lata.

====Recepta na wygrane wybory=====


Wyobraźmy sobie, że do polityki rusza taka postać jak prof. Andrzej Blikle (tylko przykład, takich ludzi jest więcej). Postrzegający państwo jako kolejną organizację zarządzaną procesowo, jakościowo. Marzenie ściętej głowy? Dlaczego? Dlaczego tacy ludzie nie mogą rządzić? Ponad połowa już Polaków pracujących nie ma umów o pracę, jest tzw jednoosobowymi przedsiębiorcami. Prawie połowa pkb jest generowana przez przedsiębiorstwa rodzinne (a to ma związek z tzw polityką prorodzinną, zatrudnieniową, wyrównywania szans, edukacyjną, demograficzną etc), małe, średnie. To one dziś odpowiadają za wzrost a nie rząd. Jeśli dziś za coś można rząd krytykować to właśnie za porażkę "przyjaznego Państwa". Państwa wrogiego dla uczciwego przedsiębiorcy. Państwa, które na nowo zaczyna upodabniać się do PRL''u ze swoim "kto jest pod kim". Miało być nowoczesne demokratyczne państwo a powstało Bizancjum.

Zaplecze polityczne jest. Jest alternatywa. Ja myślę, że ten spór PO - PiS (SLD/PSL) jest niczym zmowa cenowa między producentami betonu. Demokracja??? No taxation without representation, stara zasada demokracji brytyjskiej nie jest w Polsce zachowana! Jeśli dostrzeże tę niszę wyborczą którakolwiek z istniejących, dzielących rynek władzy, partii politycznych, ma natychmiast mój głos. Ma głos milionów Polaków, dla których ktoś taki rzeczywiście mógłby coś zmienić.

===Marketing polityczny, narracyjny (dziel i rządź, bujają nas media w lewo i prawo)====

+Paweł Wimmer re: "Te wszystkie problemy - w sporej części realne - akurat nie za bardzo się mają do PiS-u, do sporu politycznego."

Mają się, choć niekoniecznie jest to spór polityczny, raczej przyjętae metody sporu w ramach marketingu politycznego.

Jesteśmy bujani za pomocą tzw. marketingu narracyjnego. Jednym przypada do gustu narracja Nie i Gazety Wyborczej, innym narracja Uważam Rze (tam świetne krótkie artykuły pisze Pan Eryk Mistewicz o marketingu narracyjnym w polityce, jeszcze innym Gazety Polskiej.

A są to jedynie narracje. Jeśli się przyjmie, że narracje te są jedynie formą maniupulowania nami, i, jak np. w gronie krótkofalowców, się ją odrzuci, to całkiem dużo można zrobić, dla Polski.

Bez tych narracji nie ma sprawiedliwości dziejowej, społecznej, historii lewicowej i prawicowej etc. Jest tylko sprawiedliwość, prawo, uczciwość, dobro...

Jako wnuk AK owca, który żył w strachu jeszcze za Wolnej Polski, wstrząsanego tymi różnymi narracjami, powiem, że narracje wpychają mnie w obszary raczej PiS i Solidarnej Polski i siłą rzeczy skazują na opozycję wobec PO, lewicy etc. Narracje mediów. Nie zgadzam się z tym postrzeganiem świata i takim mnie ołatowaniem. Dla mnie, jak już powiedziałem, miłośnik narracji Nie Urbana (propagandysty systemu totalitarnego), po odłożeniu narracji na bok, może być równie dobrym człowiekiem, człowiekiem, z którym można wiele dobrego zrobić jak z czytelnikiem Naszego Dziennika czy kibicem rosyjskim (składającym kwiaty tak samo na Krakowskim Przedmieściu jak i czytelnicy narracji Gazety Polskiej.

Polecam wszystkim artykuły Pana Eryka Mistewicza (UważamRze) o marketingu politycznym, marketingu narracyjnym.


====(Nie) da się nie taplać w historii?=====
Nie wiem czy Stefan Bratkowski ma rację. Skłaniam się ku myśleniu, że to są spory (re: "dwie Polski") oderwane od rzeczywistości, medialne. Ciągłe straszenie PiSem to też może być taka ucieczka od rozwiązania jakichkolwiek problemów i narażania się komukolwiek poprzez rzetelne przedstawianie rzeczywistości. Prawda dotykająca bezpośrednio ludzi jest inna. Wystarczy zobaczyć, jak działa demokracja w wielkich spółdzielniach mieszkaniowych. Na dole podejście roszczeniowe, krzyk i emocje, na górze wytrawni gracze i biurokraci dbający o siebie i swoich. "Dla dobra mieszkańców". Jeżeli to widać w mikroskali, i nikt nic nie może z tym zrobić, to co się może dziać w makroskali, do której my maluczcy may dostęp wciąż tylko w czasie wyborów list partyjnych, wyborów między jedną a inną korporacją władzy.

[...], w Polsce wciąż nie jest reprezentowana w żaden sposób klasa społeczna małych i średnich przedsiębiorców, przedsiębiorstw rodzinnych, najbardziej przejrzystych dla fiskusa, płacących podatki, faktycznie odpowiedzialnych za wzrost gospodarczy. Innowacyjnych, mających pojęcie, co jest potrzebne polskiej gospodarce, polskim rodzinom... Może Pan to nazwać snuciem teorii spiskowych ale ja uważam, że to nie jest przypadkowe - niedopuszczanie do władzy klasy średniej.

Poza tym, mogąc być dalekim od oszołomstwa, trudno mi się nie zgodzić z nimi - w świetle reformy emerytalnej i przewidywań, gdy ZUS zaoferuje nam i naszym dzieciom nędzę w zamian za nadmierne dziś koszty niepłacowe pracy - gdy sprzeciwiają się zamiataniu dyskusji historycznych pod dywan. Z jakiej racji musimy płacić haracz mordercom. Z jakiej racji mamy płacić ich długi?

Po wojnie komuniści zamordowali na terytorium Polski kilkadziesiąt tysięcy ludzi (samych wyroków śmierci wydano 8 tys). w wolnej Polsce oni i ich dzieci żyją jak pączki w maśle. Zaś dzieci ofiar, (które żyły w strachu, biedzie, pośród przeróżnych szykan - statystycznie wymarły szybciej) pracują na zmywakach i budują gospodarki krajów bogatych - i rodzą dzieci Wlk Brytanii, Norwegii i Republice Federalnej, wierząc, że w Polsce nie ma dla nich przyszłości. Trudno w takiej sytuacji nie zostać PiSowcem, "oszołomem" etc.

Ja unikam gadek o polityce ale tak mnie naszło. Osobiście uważam, że zarówno czytelnik Nie jak i Naszego Dziennika w głębi duszy może być dobrym człowiekiem. Ale te spory, polityczne, historyczne, będą się tlić... i niech się tlą. Obyśmy się nie bili tylko spierali i przekonywali. Na tym polega demokracja.
======================

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz