piątek, 8 lipca 2011

Kataryna: tłumacz opóźnina raport Millera (nie o polityce)

http://kataryna.blox.pl/2011/07/Tlumacz-opoznia-raport-Millera.html

Kataryna: W googlach bez problemu można znaleźć raport MAK po rosyjsku, a w nim na pierwszych kilkunastu stronach tłumaczenia wszystkich użytych terminów, w tym tego podobno strasznie problematycznego ILS. Uprzejmie informuję więc tłumaczy za grube pieniądze tłumaczących raport Millera i skarżących się, że nie wiedzą co zrobić z ILS, że sam MAK w rosyjskiej wersji raportu zostawia skrót ILS, tłumacząc go w słowniczku jako "instrumentalnaja sistiema zachoda za pasadku" (sorry, nie chce mi się szukać cyrylicy).  

Tak jak Pani Katarynie, trudno mi uwierzyć, by tłumaczom raportu na angielski i rosyjski, problem sprawiało przetłumaczenie terminów takich jak ILS.   Nie dopuszczam nawet do siebie takiej myśli, że dzieje się inaczej, że po prostu do biura przyszło 300 stron, to się do nich usiadło i chwilkę po rozpoczęciu tłumaczenia stwierdziło się, że nie wiadomo jak ten ILS przetłumaczyć na język rosyjski.  Zakładam, że raport Millera tłumaczy renowowane biuro, które zatrudnia doświadczonych tłumaczy technicznych.

Wyobrażam sobie, że:
  1. Stworzyli oni zespół projektowy.
  2. Nim przystąpili do tłumaczenia, poświęcili kilka godzin na zebranie informacji, literatury, korpusu tekstów dotyczącego wypadków lotniczych (np. sam raport MAK). Zapewnili sobie stały kontakt z ekspertem ds. wypadków.   
  3. W ramach projektu przygotowali wspólną bazę terminologiczną, wspólny leksykon. Taki leksykon może rozrastać się na bieżąco, podczas tłumaczenia. Po zakończeniu tłumaczenia, można dołączyć do niego leksykon, by rozwiać wątpliwości.
  4. Zaplanowali czas i zasoby: 300 stron, np. 3-4 tłumaczy o określonym profilu jak najbardziej zbliżonym do wymaganego (techniczny, prawny, wojskowy, techniki lotniczej) 1-2 dni na przygotowanie, tydzień na tłumaczenie, tydzień na weryfikację  przez native speakerów i konsultantów ds. wypadków lotniczych. 
  5. Użyli CATa. Programu wspomagającego tłumaczenie. Trudno mi sobie wyobrazić profesjonale biuro tłumaczeniowe obsługujące władze państwowe, które nie stosuje "kotka" do tłumaczenia tak ważnych dokumentów. Pamięć jest zawodna, a CAT pozwala zachować spójność tłumaczenia, pozwala reagować na poprzednie wystąpienia podobnych fraz w tłumaczeniu, sygnalizuje wystąpienie terminologii zawartej w leksykonie, ułatwia weryfikację i korektę podczas tłumaczenia.  
Bardzo bym się zdziwił, gdyby moja wyobraźnia mnie zawiodła.

(uaktualnienie 11-07-2011)
Ciekawostka. Zapytanie ofertowe na forum Proz.com dotyczące tłumaczenia dokumentacji katastrofy lotniczej.
http://www.proz.com/translation-jobs/521200.
Cytat: "Ponieważ naszego Klienta obowiązują przepisy jakie mają zastosowanie do jednostek administracji publicznej stawki dla przysięgłych nie mogą przekroczyć w naszej finalnej ofercie dla klienta stawek zgodnych z Rozporządzeniem w tej sprawie. Niestety w chwili obecnej nie jestem w stanie przekazać informacji jaką ostatecznie objętość będą miały dokumenty do tłumaczenia."  
Mój komentarz: Jest coś bardzo nieodpowiedzialnego w przepisach o zamówieniach publicznych, co nagminnie powoduje, że tańsza oferta zwykle okazuje się w praniu wielokrotnie droższa niż średnia w Europie. Poraża mnie nie uwzględnianie w publicznych zapytaniach ofertowych kryteriów jakościowych i brak szczegółowych procedur dotyczących ważnych dla Państwa tłumaczeń.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz